Liczne akcje przeciwników zabijania zwierząt to akcje pokazujące jak brutalny i krwawy jest sposób "hodowania futer"
ubijanie kijami żywych fok.
co jest tak cholernie śmiesznego w borsuku bez futra?
Kiedy dostałam lisy i futra po mojej babci dumnie nosiłam je wtulając się w puch lisiego ogonka rozkoszując sie ciepłem które daje w mroźne dni.
Nie musiałam długo czekać aż koleżanki i zupełnie obce osoby zaczeły mi opowiadać jak zabija się zwierzęta: ze szczegółami i opisem jak bardzo te zwierzątka cierpią. Naprawdę dla nikogo nie miało znaczenia że futro które miałam na sobie pochodziło od myśliwego który tak próbował wkraść się w łaski babci i obdarowywał ją lisami które sam ustrzelił.
Dla nikogo to nie miało znaczenia a dla mnie to ogromna różnica.....
Futra i skóry to historia ubioru, najprostszy i najlepszy sposób ochrony przed mrozem, woda, wiatrem. Jeść mięso będziemy zawsze i zawsze będziemy ubierać się w skóry.
Nie jestem zwolenniczką hodowli lisów w śmierdzących klatkach aby potem je prądem zabić na futro, nie jestem zwolenniczką kosztownych futer z fok i innych bezbronnych zwierząt dla spasionych durnych babsztyli które zapłacą każdą cene za śmierć. (za kości słoniowe, za futra tygrysów)
Jednak nosząc futro z dzikiego lisa który albo był kulawy albo za słaby żeby uciec nie mam specjalnych wyrzutow.... bo uwarzam że ta forma wykorzystania zwierzęcia jest pierwotna jak potrzeba ubioru i schronienia.